Wsparcie nas

„Szybko się rozwijałem". Dlaczego specjaliści IT wracają na uniwersytet, choć ich kariera kwitnie (nawet po czterdziestce)

Niektórzy białoruscy specjaliści IT decydują się wrócić na studia po kilku lub wielu latach pracy zawodowej — jedni chcą zamknąć niedokończony rozdział, inni całkowicie zmienić branżę.

Rozmawialiśmy z osobami, które zdecydowały się zdobyć dyplom mimo stabilnej kariery.

Niektórzy białoruscy specjaliści IT decydują się wrócić na studia po kilku lub wielu latach pracy zawodowej — jedni chcą zamknąć niedokończony rozdział, inni całkowicie zmienić branżę.

Rozmawialiśmy z osobami, które zdecydowały się zdobyć dyplom mimo stabilnej kariery.

«Chciałem uzupełnić luki w wiedzy»

Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu, informatyka

Aleksiej* ma 25 lat. Pracuje jako deweloper gier, mieszka we Wrocławiu od ponad trzech lat. W branży IT jest od ponad 5 lat. Zaczął pracować jeszcze podczas studiów na Białorusi.

Studiował na BSUIR (Białoruski Państwowy Uniwersytet Informatyki i Radioelektroniki), ale nie ukończył — odszedł po drugim roku. Później próbował przenieść się na studia zaoczne, ale również nie ukończył.

— Program był przeładowany, przedmioty nakładały się na siebie. Bardzo często wymagana była wiedza z przyszłego semestru. Miałem wrażenie, że albo trzeba ściągać, albo nie zda się.

Po przeprowadzce do Polski zaczął rozważać możliwość zdobycia wykształcenia już na miejscu. Zdecydował się aplikować na prywatną uczelnię DSW (Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu, Informatyka).

— Chciałem studiować za granicą — ta myśl pojawiła się jeszcze na Białorusi. Poza tym, to sposób na integrację z lokalnym środowiskiem, potwierdzenie poziomu języka i uzupełnienie luk w wiedzy. To też pewien rozdział, który chciałem zamknąć.

Początkowo Aleksiej nie zdał wewnętrznego egzaminu językowego, ale dostał się w następnym roku. Obecnie kończy pierwszy rok informatyki na prywatnym uniwersytecie we Wrocławiu. Nauka odbywa się w trybie niestacjonarnym, po polsku.

— Zajęcia odbywają się raz na dwa tygodnie w weekendy. Wykłady są często online, pozostałe zajęcia — na uniwersytecie. Czasami jest ciężko, ale udaje się łączyć z pracą.

Według Aleksieja polski program wydaje się prostszy niż na BSUIR, ale bardziej logiczny i ustrukturyzowany.

— Przedmioty są ze sobą powiązane, wiedza płynnie przechodzi z jednego do drugiego. Nie ma przeciążenia. Można robić podstawowe minimum albo podejmować ciekawsze zadania i otrzymywać wsparcie od wykładowców. Wszystko zależy od motywacji.

Aleksiej mówi, że ważną różnicą polskiego systemu edukacji jest atmosfera.

— Tutaj traktuje się studentów jak kolegów. Na BSUIR czuło się format «nauczyciel — uczeń». Tutaj jest więcej szacunku i swobody. Wykładowcy często dzielą się praktycznym doświadczeniem z branży. To sprawia, że kursy są bardziej aktualne i przydatne.

Studia rozpoczął nie dla samego dyplomu, ale żeby zostawić sobie więcej opcji na przyszłość.

— Jeszcze nie wiem, czy to była właściwa decyzja. Ale nie żałuję. Nauka jest interesująca. Być może później będę chciał pójść na studia magisterskie — nie chcę zamykać sobie drogi.

«Taki kierunek wybrałem, bo byłem dwa lata w terapii indywidualnej»

Uniwersytet Społeczno-Humanistyczny w Warszawie, psychologia

Nikita ma 23 lata. Pochodzi z Mińska, a od 2022 roku mieszka w Polsce: najpierw dwa lata we Wrocławiu, teraz w Warszawie. Pracuje jako programista od prawie sześciu lat, specjalizuje się w backendzie i pisze w Kotlin i Java. Obecnie pracuje w branży fintech: niedawno podpisał umowę z Visa, wcześniej pracował w American Express.

Nikita nie ma jeszcze wyższego wykształcenia. Ukończył Miński Technikum Radiotechniczne, do którego poszedł po 9 klasie. Już na trzecim roku zaczął pracować. Później dostał się na skrócony program w BSUIR, ale szybko zrezygnował.

— Mogę powiedzieć, że ogólnie lubię się uczyć i w technikum bardzo mi się podobało, ale źródłem mojej motywacji była możliwość pracy. Technikum dało mi wystarczającą wiedzę do pracy, a główny dalszy rozwój zawodowy odbywał się już w trakcie samej pracy. Na uniwersytecie wszystko wyglądało jak powtarzanie czegoś, co już przeszedłem, co nie przedstawiało dla mnie wartości w tamtym momencie.

Co więcej, odnosiłem sukces i szybko rozwijałem się w pracy, a starsi koledzy byli zgodni co do tego, że brak wyższego wykształcenia nie będzie przeszkodą w moim rozwoju zawodowym.

Po przeprowadzce Nikita postanowił zmienić kierunek. Obecnie studiuje na pierwszym roku psychologii na warszawskim uniwersytecie SWPS (University of Social Sciences and Humanities, Psychology in English). Studia są stacjonarne, prowadzone w języku angielskim.

— Taki kierunek wybrałem, bo byłem dwa lata w terapii indywidualnej i w dwóch grupach terapeutycznych. Zapaliłem się, żeby w przyszłości zostać psychoterapeutą. A w tej branży, aby zostać dobrym specjalistą, potrzebne jest wykształcenie akademickie.

Rok nauki kosztuje około 7000 euro, ale Nikita wygrał stypendium, które pokrywa całą kwotę za pierwszy rok akademicki. Zauważa, że łączenie nauki z pracą jest trudne, zwłaszcza pod koniec semestru.

— Mam 5 dni zajęć w tygodniu, po 1-3 pary dziennie. Wykłady nie są obowiązkowe, ale dla każdego przedmiotu oprócz wykładów są zajęcia praktyczne, na których sprawdzana jest obecność. Można opuścić najwyżej 2 zajęcia praktyczne z jednego przedmiotu.

— Pod koniec roku akademickiego czuję się bardzo wyczerpany, bardzo czekam na wakacje letnie. Ale pomimo tego, nauka jest bardzo ciekawa i jest to jedno z głównych źródeł przyjemności w moim życiu teraz.

Mimo że kariera Nikity rozwijała się bez dyplomu, nie uważa on edukacji za pustą formalność. Przeciwnie — widzi w niej strukturalną bazę, która pomaga w zawodzie.

— Mogę powiedzieć, że ani razu nie zetknąłem się z brakiem wiedzy czy jakąś przeszkodą w mojej karierze programisty z powodu braku wyższego wykształcenia w tej dziedzinie. Ale nie chcę też deprecjonować edukacji. Technikum dało mi solidne podstawy i pomogło ukształtować myślenie systemowe. Regularnie wykorzystuję wiedzę, którą tam zdobyłem.

Uważa też, że baza akademicka daje przewagę w obliczu przesyconego rynku.

— Wszystko szybko się zmienia. Mam wrażenie, że rynek pracy w IT jest mocno przepełniony, przynajmniej w Europie. Znam tylko swoją drogę, ale mam wrażenie, że wykształcenie akademickie daje głębokie zrozumienie podstaw, z którym później będzie łatwiej pracować. Nie jestem pewien, czy kursy czy samokształcenie mogą to zapewnić.

Unsplash

Niedawno kanał dla ekspatów Dzik również opowiadał historie Białorusinów, którzy zdecydowali się na studia po 40. roku życia.

Niektórzy z nich dobrze radzą sobie w karierze, inni nie najlepiej i stawiają na edukację.

«Większość ofert staży lub stanowisk bez doświadczenia w Polsce wymaga statusu studenta lub dyplomu w danej specjalności»

Studia magisterskie na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, matematyka komputerowa

— Pod koniec 2019 roku poddałem się ogólnemu trendowi i zdecydowałem przejść do IT.

Dlaczego? W pewnym momencie zrozumiałem, że wypaliłem się w mojej podstawowej specjalności inżynieryjnej: ani satysfakcji z pracy, ani perspektyw. Z drugiej strony, programowanie od szkoły było wymarzonym zajęciem, przyciągała mnie zarówno swoboda przemieszczania się, jak i dochód.

W tamtym czasie znalazłem szkołę online i przez kilka lat (z przerwami z różnych powodów) uczyłem się Javy i planowałem zostać backend developerem.

Niezależnie od tego w 2023 roku zaczęliśmy myśleć o przeprowadzce do Polski. Idealnym wariantem byłoby zatrudnienie się jako junior, a nie szukanie pracy w starej specjalności czy praca w dostawie.

Jednak większość ofert staży lub stanowisk bez doświadczenia w Polsce wymaga statusu studenta lub dyplomu w danej specjalności. Tak powstał pomysł pełnoprawnych studiów magisterskich w jakimś kierunku komputerowym.

Dlaczego Uniwersytet Jagielloński?

Kilka miesięcy przed przeprowadzką zdecydowaliśmy się na Kraków. Wybór Uniwersytetu Jagiellońskiego w pewnym sensie stał się realizacją marzenia, a z drugiej strony — jedynym możliwym wariantem.

Z jednej strony «Skaryna», tradycje, status i studiowanie matematyki (marzenie od czasów studenckich). Z drugiej — okazało się, że na innych uczelniach nie ma już rekrutacji lub wymagany był certyfikat znajomości angielskiego B2 (nawet przy studiach po polsku).

Dostępnych było kilka specjalności, a matematyka komputerowa stała się złotym środkiem między informatyką a matematyką. Opłata — 6000 złotych rocznie (w formie przedpłaty 3000 złotych przed każdym semestrem) wydaje się symboliczna w porównaniu z płatną edukacją na Białorusi czy kursami komputerowymi.

Co było potrzebne do przyjęcia?

Wymagany był dyplom z apostille w pokrewnej specjalności (zrobiłem w Mińsku tuż przed wyjazdem, specjalność inżynieryjna mińskiej uczelni, rok ukończenia 2007) i tłumaczenie przysięgłe (zrobione ze skanu, odebrałem po przyjeździe do Krakowa).

Dokumenty składałem online, na tym etapie potrzebny był tylko numer dyplomu bez skanu/tłumaczenia.

Po przyjęciu dokumentów odbyłem rozmowę kwalifikacyjną online po polsku: pytania z matematyki/informatyki i sprawdzenie znajomości języka w jednym. W rezultacie zdobyłem wymagane minimum dla specjalności «matematyka komputerowa».

Jak przebiega nauka?

Nauka odbywa się po polsku. W latach 2010-2012 ukończyłem kurs językowy w Instytucie Polskim w Mińsku, więc miałem jakąś bazę językową. Przez około miesiąc przygotowywałem się do rozmowy kwalifikacyjnej, słuchałem filmów po polsku o matematyce/informatyce, uczyłem się terminologii.

W trakcie nauki praktycznie nie mam problemów z językiem. Czasem wykładowca mówi bardzo szybko i można zgubić wątek, ale to raczej wyjątek. Po ponad 7 miesiącach w Polsce czuję postęp w mówionym polskim.

Nauka znacznie się różni. Na Białorusi (o ile pamiętam) na studiach magisterskich są jakieś przedmioty fakultatywne, praca magisterska i po roku jesteś magistrem. Tutaj zaś studia magisterskie to drugi poziom wykształcenia wyższego. To w zasadzie 4 i 5 rok.

W pierwszym semestrze były dwa obowiązkowe przedmioty i jeszcze dwa trzeba było wybrać (można i więcej, ale mi wystarczyło).

Angielski jest obowiązkowy (deklarowany jako B2+). Javy i baz danych nie pozwolili wziąć, ponieważ przedmioty te należą do pierwszego stopnia. W rezultacie wziąłem Pythona — i nie żałuję.

Na przedmiotach matematycznych trzeba pisać kod. Jeśli nie znasz C, to w Pythonie jest dużo przyjemniej niż w Javie (a niektóre nawet wymagają znajomości tego języka). Są praktyki przy tablicy: różne dowody, zrozumienie zasad i inne przyjemności.

Na niektóre zajęcia przynosimy laptopy po uzgodnieniu. Na przedmiotach z programowaniem są laboratoria w pracowniach komputerowych, można korzystać z własnego laptopa.

Trudność i forma egzaminu bardzo zależy od wykładowcy. Z niektórych przedmiotów wystarczyła aktywność w semestrze, brak zaległości i obecność. Z innych — oddzielnie od zaliczenia zajęć praktycznych — pełnoprawny egzamin ustny lub pisemny.

Osobiście uczenie się jest dla mnie trudne, ale interesujące: po uczelni inżynieryjnej odczuwam braki w podstawach matematycznych. Podobnie z przedmiotami związanymi z teoretycznym programowaniem. Ale powoli postęp jest. Czuję się na pewne 3-4 w pięciostopniowej skali.

W pierwszym semestrze miałem 11 par zajęć tygodniowo i jeden wolny dzień. W drugim postarałem się, by były dwa dni wolne: 7 par (trzy dni robocze) i duży projekt, który trzeba po prostu zrobić i przynieść pod koniec semestru.

Nie ubiegałem się o stypendium — planuję pracować.

Jacy są koledzy z grupy?

Koledzy z grupy to głównie osoby kontynuujące swój pierwszy stopień. Niektórzy przyszli z innej uczelni. Z mojego odczucia wszyscy mają mniej niż 25 lat i wszyscy są Polakami (o ile wiem).

Ale ja w wieku 40 lat czuję się całkiem komfortowo. Myślę, że im trudniej jest traktować mnie na równi. Ogólna atmosfera jest przyjazna: wspólny czat, wzajemna pomoc.

Rosyjską mowę na uczelni słyszę często. Znam kilku Białorusinów i Ukraińców na innych specjalnościach.

Nauka daje teoretyczne podstawy, których nie ma na kursach, a także utrzymuje w formie. Kiedy dają trudne zadania i ograniczony czas, mózg pracuje inaczej niż gdybyś sam znalazł sobie jakieś ćwiczenie.

Bardzo chcę skorzystać z letniego stażu: studentów zatrudniają na pełen etat na trzy miesiące wakacji. Nadal nie straciłem nadziei, że mogę zostać programistą w naszych czasach.

«Raczej just for fun»

zaoczne studia na Politechnice Opolskiej, Computer Engineering

— Poszedłem na studia magisterskie zaoczne po 40. roku życia. Rok studiowałem, lot normalny.

Wybrałem specjalność «Computer Engineering» na Politechnice Opolskiej, język nauczania — polski (nie, certyfikat nie był wymagany, mam polskie obywatelstwo).

Studiuję na płatnych studiach, ponieważ zaoczne studia są za pieniądze, bezpłatne są tylko stacjonarne. Na naszym uniwersytecie nauka kosztuje 2100 złotych za semestr. Płacić można zarówno całą kwotę od razu, jak i wpłacać co miesiąc.

Tak, Opole jest pod tym względem dobrym miastem. Mamy wielu studentów z Wrocławia. Nawet jeden z Warszawy jest (przyjeżdża co weekend).

W moim przypadku cała nauka zajmie 2 lata. Ale są też programy obliczone na 1,5 roku.

Dlaczego zdecydowałem się pójść na studia? Raczej just for fun. Starsza córka składała dokumenty, no i ja równolegle złożyłem podanie. Ostatecznie dostałem się i w weekendy jeżdżę na zajęcia.

Z plusów: możliwość uzyskania lokalnego dyplomu. Może się przydać.

Jak przebiegają zajęcia: jest plan zajęć na semestr. W każdy weekend odbywają się wykłady, prace laboratoryjne, konsultacje dotyczące projektów.

Zadania są zgodne z programami nauczania. Jeśli przedmiot dotyczy programowania — to tak, będą programy. Jeśli jakiś inny przedmiot, na przykład modelowanie czy tworzenie rysunków technicznych, to odpowiednio będzie modelowanie procesów w jakimś oprogramowaniu lub tworzenie rysunków w AutoCAD-zie.

Uczymy się języków Python, C++. Z bibliotek/technologii — CUDA, PyTorch, OpenMP, scikit-learn.

W ciągu semestru wykonywane są różne prace laboratoryjne, a na koniec przystępujemy do egzaminów. Przy szczęśliwym układzie można je zdać na kilka dni przed rozpoczęciem sesji. A jeśli nic nie udało się zaliczyć podczas zajęć w trakcie semestru, to jest szansa nadrobić podczas sesji (zaliczyć opuszczone laboratoria, projekty, egzaminy).

Studia mi się podobają, zajęcia są interesujące. Większość studentów to młodzi ludzie do 30. roku życia. Starszych, zwłaszcza po 40. — są pojedyncze osoby.

Nawiasem mówiąc, ważna kwestia — stypendium! Przysługuje wszystkim studentom niezależnie od formy studiów. Ale musi to być pierwsze wykształcenie danego stopnia. Ja mam dyplom inżyniera, który w polskiej klasyfikacji jest zrównany z rocznym wykształceniem magisterskim.

Czy dyplom przyda się, aby zrobić wrażenie na pracodawcy? Nie wiem, co i na kogo on zrobi wrażenie. Jestem już 17 lat w programowaniu, mam za sobą dyplom inżyniera ASiSZ i studia doktoranckie w specjalności 05.13.01 («analiza systemowa, zarządzanie i przetwarzanie informacji»).

«Praca product managera jest związana z IT, ale brakuje mi podstawowej wiedzy technicznej»

studia online na amerykańskiej uczelni z Polski, Computer Science

— Zdecydowałem się zdobyć wykształcenie w Polsce, ale nie znalazłem dogodnej dla siebie formy: studiów licencjackich w dziedzinie technologii informacyjnych + po angielsku (ponieważ słabo znałem polski) + online/zdalnie (ponieważ pracowałem).

Dlatego w wieku 48 lat zapisałem się na uopeople.edu (przeczytałem na devby o doświadczeniach Białorusina w Kanadzie na tej uczelni). Studiuję już drugi rok.

Wybrałem Computer Science jako jedyną w sferze IT. Dlaczego? Moja praca product managera jest związana z IT, a brakuje mi podstawowej wiedzy technicznej, ponieważ mam humanistyczne i biznesowe wykształcenie.

Do podjęcia studiów licencjackich lub associate (pół-licencjat) wystarczy posiadać świadectwo ukończenia szkoły średniej.

Czy nauka przypomina Coursera lub Udemy? Tylko pod względem dostępu do materiałów online. Więcej podobieństw nie zauważyłem.

Główne różnice od «Coursery»:

  • W UoPeople jest jasna struktura i terminy, których nie można dostosować do własnego harmonogramu/chęci. Jeden Term = 8 tygodni nauki + 1 tydzień egzaminacyjny + 1 tydzień odpoczynku. Odpowiednio rok składa się z pięciu «termów». Naukę można rozpocząć w dowolnym z «termów».
  • Średnio każdego tygodnia z danego przedmiotu trzeba wykonać kilka prac ocenianych przez wykładowcę: napisać esej-post na forum klasy, ocenić prace kilku kolegów z kursu, wykonać parę prac pisemnych (written assignment, learning journal), testy pośrednie (częściej nie wliczają się do oceny, tylko dla własnej kontroli). Wykładowca daje informację zwrotną/uzasadnienie oceny.
  • Część przedmiotów/egzaminów zdaje się przy superwizji online (proctor), aby wykluczyć zaglądanie do materiałów edukacyjnych.
  • Każda grupa studentów ma swojego doradcę programowego (program advisor), który pomaga rozwiązywać kwestie administracyjne/edukacyjne w razie potrzeby. W sprawach programu akademickiego konkretnego przedmiotu należy komunikować się bezpośrednio z wykładowcą poprzez czat/pocztę.
  • Program, materiały edukacyjne i pozostałe są bezpłatne. Jednakże za każdy egzamin należy zapłacić $120.
  • Jest to licencjonowany amerykański uniwersytet z dyplomem, który akceptują inne uczelnie — jeśli chce się kontynuować naukę i przy wystarczająco wysokiej średniej ocen (GPA).

Czy jestem zadowolony z nauki? Krótko mówiąc — tak, jestem zadowolony.

Jeśli bardziej szczegółowo, to chciałbym przypomnieć scenę z «Good Will Hunting»: «Wydałeś 150 tysięcy na edukację, którą można zdobyć za 1,5 dolara w bibliotece publicznej» — mówi Will Hunting. «Ale za to będę miał dyplom — odpowiada student Harvardu — a ty będziesz podawał moim dzieciom frytki na stacji benzynowej podczas naszej podróży na narciarski kurort».

W moim przypadku nie posiadam ani genialności, ani możliwości studiowania na prestiżowym uniwersytecie. Dlatego UoPeople to bardzo dobra alternatywa/kompromis (przy chęci uczenia się, oczywiście).

No i jeszcze wydaje mi się, że jedno z podstawowych praw człowieka — bezpłatna edukacja — na razie nie jest pustą deklaracją dla tego uniwersytetu.


* Imię zostało zmienione.

Chcesz przekazać ważne wydarzenie? Napisz do Telegram-bota

Główne wydarzenia i przydatne linki w naszym kanale Telegram